Prawie cztery lata po wybuchu pandemii COVID-19 wariant JN.1 powoduje gwałtowny wzrost infekcji na całym świecie, a także w niektórych częściach Australii.
Sklasyfikowany jako wariant będący przedmiotem zainteresowania Światowej Organizacji Zdrowia w grudniu ubiegłego roku, obecnie jest odpowiedzialny za 64% przypadków zakażenia koronawirusem w Stanach Zjednoczonych.
Podwariant JN.1 stanowi obecnie ponad jedną trzecią przypadków COVID w Nowej Południowej Walii i jest najbardziej rozpowszechnionym podwariantem w próbkach ścieków w stanie Wiktoria.
Od października ubiegłego roku w Queensland obserwuje się długotrwały wzrost liczby przypadków zachorowań.
Czy zatem Australijczycy powinni martwić się nową falą JN.1?